Poruszający los dziecka wykorzystywanego seksualnie.Christina Krüsi urodziła się w 1968 roku w Szwajcarii. Pierwsze lata dzieciństwa spędziła niczym w raju - we wspólnocie misyjnej w boliwijskiej dżungli, gdzie jej rodzice zostali posłani przez organizację Wycliffe jako tłumacze Biblii. Ów raj zmienił się jednak niespodziewanie w piekło, gdy w tajnym, przerażającym rytuale Christina została naznaczona jako "wybrana".Od tej pory traktowana była jak bezwolna ofiara i przez lata wykorzystywana seksualnie przez znajomych jej rodziców. Dopiero jako dorosłej osobie udało się jej pokonać traumatyczne przeżycia i stawić czoła doświadczeniom z dzieciństwa. Przemówić i wydać przestępców. Zeznawać przeciw nim, mimo obaw, że sprowadzi niebezpieczeństwo na swoją rodzinę.Ta silna kobieta obecnie zajmuje się rozwiązywaniem konfliktów, działa na polu sztuki i prowadzi fundację pomagającą skrzywdzonym dzieciom.
UWAGI:
Tyt. oryg.: Das Paradies war meine holle. Als Kind von Missionaren missbraucht".
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni
Polscy misjonarze, to najlepsi ambasadorzy, jakich nasz kraj mógł mieć. Podróżując wiele razy sam przekonałem się że to dzięki ich pracy, ludzie w odległych zakątkach świata na słowo "Polska" reagują najlepszymi skojarzeniami. Opisują nas jako życzliwych, otwartych, gotowych do poświęceń, szlachetnych. Misjonarze robią za nas kawał dobrej roboty , zmieniając na lepsze ten pokręcony świat. Płacą za to codziennie swoim życiem. Książka księdza Kazimierza Sowy pozwala poznać kilkunastu fantastycznych "szaleńców Pana Boga". Każda z tych historii to gotowy materiał na film. Czyta się jednym tchem i z miejsca chce się więcej. [Szymon Hołownia]
Jeżdżąc latami po Afryce, spotkałem wielu polskich misjonarzy, zazwyczaj cudownie szurniętych ludzi. Aż mi czasem trudno było uwierzyć, że to naprawdę polscy księża katolicy. Przypomniem sobie te spotkania, czytając arcyciekawą książkę Kazika Sowy o fascynujących "bożych szaleńcach". Jest lepsza niż sensacyjna fikcja, bo te historie wydarzyły się naprawdę, a ci ludzie chodzą sobie gdzieś po dziwnych zakątkach globu. [Marcin Meller]